Lecimy do Tajlandii!

Podróż do Warszawy

10 lutego, godzina: 4:10 – w końcu rozpoczęła się kolejna, wyczekiwana od pół roku wyprawa. Choć na zewnątrz padał deszcz i wiał porywisty wiatr, to stwierdziłem, że dla późniejszej wygody ubiorę się tylko w lekką, wiosenną kurtkę z sweterkiem pod spodem. Rok temu brałem zimową kurtkę i była tylko niepotrzebnym bagażem, z którym nie było później co zrobić, a koniec końców i tak skończyła w walizce na Okęciu.
Za 24 godziny będziemy lądować na lotnisku Suvarnabhumi w Bangkoku. Nie mogę się doczekać!

Podróż pociągiem do Warszawy szybka i przyjemna. Bilet na Pendolino, kupiony z 30 dniowym wyprzedzeniem, w połączeniu ze zniżką studencką, kosztował niecałe 25zł. Około 8:10 byłem już w Warszawie. Przesiadka na Dworcu Centralnym do Szybkiej Kolei Miejskiej w kierunku Lotniska Chopina i już przed 9 byliśmy na check-inie.

Lot do Kijowa

Ekspresowa odprawa w Warszawie powinna być przykładem dla wielu innych portów lotniczych, gdzie, wydawałoby się najprostsze czynności, trwały masę czasu. Krótkie oczekiwanie na boarding, szybkie i sprawne wejście na pokład, by po chwili zasiąść w fotelu samolotu linii Ukraine International Airlines.

Już sama nazwa linii lotniczych, w kontekście konfliktu terytorialnego naszych wschodnich sąsiadów z Rosją, a także zestrzelenie malezyjskiego Boeinga nad Ukrainą 14 lipca 2014 roku, sprawiały, że nadchodzącej podróży towarzyszył dodatkowo lekki stres połączony z niepewnością.

Sam lot do Kijowa odbył się bezproblemowo, a samolot startował i lądował punktualnie, co w połączeniu z miłą i pomocną obsługą składało się na bardzo pozytywny pierwszy kontakt i odbiór tych linii przeze mnie.

Lotnisko w Kijowie

Po wylądowaniu na lotnisku Kijów-Boryspol przeżyłem niemały szok. Już po wyjściu z samolotu i w drodze do kontroli paszportowej dało się odczuć, że lotnisko nie jest przesadnie oblegane. Jednak dopiero widok terminalu, w którym ok. godziny 13 było może z 50 pasażerów, uzmysłowił mi w jakim stanie jest największe w kraju lotnisko, zmodernizowane z okazji Euro 2012, a cierpiące teraz z powodu odpływu klientów, przez konflikt z Rosją.

Sklepy wolnocłowe bez szału. Alkohol droższy niż w polskim sklepie, jedynie papierosy kupowane w wagonach wychodziły taniej o kilka zł na paczce, co i tak jest drożyzną w porównaniu do ukraińskich sklepów ‘na mieście’. Pozytywnie zaskoczyły mnie przystępne, jak na lotniskowe warunki, ceny w barach/restauracjach. Za piwo, średnią pizzę 4-składnikową, herbatę oraz sałatkę warzywną zapłaciłem niecałe 50 zł.

 

Na plus zaliczyć trzeba czyste toalety, co standardem nie jest, bo Szeremietiewo pod tym względem rozczarowało (ale to zapewne przez mała liczbę podróżnych), cisza, spora ilość miejsc siedzących oraz brak metalowych wstawek pomiędzy sąsiednimi krzesłami, dzięki czemu w razie potrzeby można położyć się wzdłuż krzeseł i uciąć sobie drzemkę w oczekiwaniu na samolot (my czekaliśmy ponad 5h, więc opcja idealna 🙂 ).

Lecimy do Tajlandii!

Pół godzinna kolejka przy boardingu, a później spokojne wejście na pokład. Początkowo może trochę stereotypowo oceniałem tak całego przewoźnika jak i samolot, którym będziemy lecieć, ale po wejściu na pokład okazało się, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Różnica w cenie, w stosunku do droższych linii była widoczna w braku ekranów multimedialnych w zagłówkach foteli, zamiast tego był jeden duży ekran przed pierwszym rzędem siedzeń po środku, oraz kilka mniejszych ekranów zawieszonych nad środkowym rzędem siedzeń co kilka metrów. Serwowane darmowe napoje i jedzenie były adekwatne do ceny – nie były złe, ale ucztą dla podniebienia tego nazwać nie można. Na plus możliwość wyboru jednego z dwóch dań – kurczak lub ryba. Ja jako mięsożerca bardziej preferowałem kurczaka, moja Pięka tradycyjnie wolała rybę, a w razie gdyby jej coś nie smakowało, zawsze mogliśmy się zamienić 😉

Dla każdego pasażera przewidziano podstawowy zestaw składający się ze słuchawek, kocyka, zatyczek do uszu oraz maski na oczy, by światło nie przeszkadzało w śnie. Dodatkowo, na ok. godzinę przed lądowaniem dostaliśmy formularze imigracyjne, potrzebne przy kontroli paszportowej. Wiza do Tajlandii co prawda nic nie kosztuje, ale papierki trzeba wypełniać 🙂

Sam lot przebiegał bezproblemowo i po około 10,5 godzinach wylądowaliśmy w Bangkoku.
Czas lokalny: 11.02. godz. 10:10., temperatura powietrza – +33*C.

Po raz kolejny luty będzie dla mnie najcieplejszym miesiącem w roku 🙂

Komentarze