Lot z Phuket do Bangkoku trwał niecałe 1,5 godziny. Po przylocie na lotnisko Don Mueang musieliśmy obejść całe lotnisko, aby dostać się znów w strefę odlotów, przy której zostawiliśmy bagaż w przechowalni. Szybka wymiana ubrań na świeże, plecaki spakowane – możemy ruszać.
AirAsia: Phuket -> Bangkok
Sticky rice with mango – 13 zł to trochę za dużo nawet jak na samolot…
Następnego dnia spaliśmy do oporu – w końcu mogliśmy sobie pozwolić na sen bez włączonego budzika. Przed południem poszliśmy na śniadanie przy porcie. Widząc jak Tajka robi naleśniki na gigantycznej 'wooko-patelni’, nie mogliśmy się oprzeć, by ich nie skosztować. Ciasto z którego robiony jest naleśnik jest uprzednio przygotowane, w ubitej formie – przypomina to trochę porcję ciasta do pizzy. Po oderwaniu odpowiedniej ilości ciasta jest ono rozciągane na blacie do kwadratu o wymiarach mniej więcej 50 cm x 50 cm. Do środka dodawane są składniki takie jakie sobie uprzednio zażyczymy (ja wybrałem banan i nutellę), po czym jest zaklejany w kopertę i przysmażany z dwóch stron. Delikatne ciasto, w smaku może i przypominające odrobinę naszego naleśnika, ale jednak wyjątkowe – tego trzeba zasmakować, by poczuć różnicę 😉